Rozdział I
"Początki bywają trudne"
Heropolis – ogromne miasto zamieszkiwane przez tysiące ludzi, którzy rzuceni w wir
pracy i obowiązków często zapominają o otaczającym ich świecie. Jednak to jest tylko pozór, ponieważ w rzeczywistości wraz z zapracowanymi ludźmi panoszy się tam również czyste zło w postaci kryminalistów, wyrzutków społeczeństwa czy prawdziwych łotrów. Można, więc zapytać kto stoi na straży? Kto pilnuje tu porządku, kto sprawia, że można spać spokojnie? Odpowiedź jest prosta – bohaterowie, którzy codziennie zmagają się z siłami zła starając się je wykorzenić i oczyść miasto z korupcji i brudu panoszącego się w najciemniejszych zakątkach.
Żyje tu również pewien człowiek, zwyczajny nastolatek dla którego to kolejny, zwyczajny poniedziałek, jednak nie wie On, że to nie będzie tylko następny, nudny dzień do przeżycia w szkole, ten dzień odmieni jego życie na zawsze, świat, który go otacza zmieni się nieodwracalnie. Zatem przenieśmy się do Humphreydale, jednej z dzielnic Heropolis, miejsca zamieszkania Damiana – głównego bohatera.
-Synku, wziąłeś wszystko do szkoły? Żebyś niczego nie zapomniał tak jak ostatnim razem. - powiedziała mama Damiana gotując coś w kuchni.
- Tak, tak wszystko mam, wybacz, ale muszę już iść, bo jak się znowu spóźnię to profesor
Fizydor mnie chyba zatłucze. - odparł Damian.
- To leć, leć i uważaj na siebie słonko – rzekła.
- Przecież znasz mnie, ja zawsze na siebie uważam – odpowiedział Damian po czym z hukiem wyleciał z domu.
Wybiegając z domu przypomniał sobie, że nie wziął pracy domowej z matematyki (pozytywna ocena mogła mu bardzo pomóc, ponieważ nie był On orłem matematycznym), niestety nie miał już czasu na powrót, bo zaraz odjeżdżał autobus. Damian doskonale o tym wiedział i zaczął biec tak szybko, że nie zważając na nic taranował wszystko zaczynając od śmietnika i kończąc na starszej pani z pieskiem. Mimo sporego wysiłku autobus przyjechał dwie minuty wcześniej i chłopak nie zdążył, a kolejny był dopiero za 12 minut. Z podkulonym ogonem wlókł się powoli do szkoły, nie patrząc przed siebie szedł do przodu. Przechodził obok niego staruszek, a ponieważ Damian był rozkojarzony to zderzyli się barkami, wtedy chłopak ocknął się i z powodu złego humoru powiedział:
- Uważaj jak leziesz ty...
Jednak starszy pan zniknął i nie został po nim żaden ślad oprócz pewnej kartki czy też wizytówki. Zdziwiony Damian schylił się i odniósł świstek na którym widniała pewna informacja:
Potrzebujemy nowych bohaterów!
Uważasz, że się nadajesz? Nie cierpisz zła tak samo jak my? Chcesz aby nasze miasto było jeszcze bardziej bezpieczne? Zgłoś się do nas i wstąp w szeregi sprawiedliwych!
Zapisy odbywają się w Silicon Valley do godziny 1000 dnia 22 kwietnia 2017 r.
Rada Superbohaterów Heropolis
PS. Pamiętaj, że jeżeli otrzymałeś tą wiadomość to zostałeś wybrany jako jeden z niewielu, nie pokazuj tego nikomu innemu.
Nagle oczy Damiana zrobiły się tak duże jak pięciozłotówki po czym krzyknął:
- O matko! To już dzisiaj! Musze szybko tam pędzić - a po chwili dodał – mam nadzieję, że nie wywalą mnie za to ze szkoły.
Po 20 minutach znajdował się już na Silicon Valley, jednak nie widział żadnych plakatów czy bander informujących go o rekrutacji na bohatera. Podszedł do niego niepozorny mężczyzna, ale czy na pewno nie pozorny? Gdy chłopak na niego spojrzał nie mógł uwierzyć własnym oczom, oto przed jego oczami stał we własnej osobie Starbuster – przywódca Złotej Piątki Superbohaterów. Następnie zapytał Damiana:
- Witam szanownego kandydata, pozwól ze mną, udamy się w miejsce zbiórki.
- Skąd wiesz, że chcę się zaciągnąć? - spytał chłopak przełykując ślinę.
- W wizytówkach są specjalne nadajniki dzięki którym możemy was rozpoznać... Damianie - odpowiedział Starbuster.
- Skąd znasz moje imię? - zapytał zmieszany nastolatek.
- Ja wiem więcej niż Ci się wydaję przyjacielu. - rzekł mężczyzna uśmiechając się lekko.
Nie tracąc czasu udali się do miejsca spotkania o którym nikt nie wiedział poza bohaterami i kandydatami. Gdy Damian wszedł do pomieszczenia (sprytnie ukrytego) jego oczom ukazała się ogromna sala, pełna różnych przeszkód i innych bajerów, wszędzie byli ludzie w różnym wieku, oczywiście chłopak nikogo nie znał, nawet z widzenia. Stanął w tłumie rozgadanych bachorów, nastolatków i dorosłych po czym Starbuster wraz z jego ekipą stanęli na środku wielkiej sceny i poprosili o ciszę. Jako iż Starbuster był liderem to On zabrał głoś mówiąc:
- Witajcie drodzy kandydaci! Jeżeli stoicie w tym miejscu to możecie mieć świadomość tego, że jesteście częścią elity, jednak nie każdy z was dziś zostanie bohaterem, wielu zapewne odejdzie stąd, ale mamy nadzieję, że wielu zostanie z nami. Od każdego oczekujemy najwyższej sprawności fizycznej, dobrej intuicji i uczciwości, dlatego przygotowaliśmy dla was specjalny tor przeszkód ilustrujący przeróżne sytuacje i tylko od was zależy jak na nie zareagujecie. Będziemy oceniać waszą sprawność, kreatywność, prawość oraz odwagę zatem dajcie z siebie 200% albo i więcej, więc bez zbędnych
ceregieli przejdźmy do waszego testu.
Po tych słowach rozpoczęła się selekcja. Pozornie łatwy tor okazał się miejscem bólu, potu i łez. Każdy starał wypaść z jak najlepszej strony, często z tego powodu popełniali proste błędy, które ważyły na ocenie końcowej. Damianowi szło nieźle, był bardzo skupiony i skoncentrowany na zadaniu, jednak On też odczuwał skutki intensywnego sprawdzianu, ponieważ nie dało się praktycznie odróżnić potu od łez i na odwrót. Ostatecznie ukończył zadanie, poczekał jeszcze pół godziny aż reszta kandydatów również skończy. Następnie głos ponownie zabrał Starbuster:
- Dziękuję wszystkim, daliście z siebie dzisiaj wszystko, jesteśmy z was dumni. Zgłoście się tu jutro o tej samej porze aby poznać wyniki i pamiętajcie żeby nikomu nie mówić o tym co robiliście. Do zobaczenia! - powiedział Starbuster.
Zapadł wieczór, zmęczony Damian w końcu wrócił do domu, kompletnie wypompowany, niestety to nie był jeszcze koniec dnia, ponieważ w przedpokoju stała zdenerwowana mama, której nawet czułe słówka by nie uspokoiły.
- Dzwonił do mnie profesor Fizydor i powiedział, że nie było cię na lekcjach! Co ty sobie wyobrażasz młodzieńcze, do tego nie wziąłeś swojej pracy domowej! Masz coś na swoją obronę? Słucham - wrzasnęła mama Damiana.
- Bo ja... bo mnie... bo... bo jak szedłem do szkoły – chłopak pomyślał chwilę po czym dodał – bo mnie cyganie porwali i cudem im uciekłem.
- Tego już za wiele, marsz na górę przemyśleć swoje zachowanie! Tą rozmowę dokończymy jak ojciec wróci z pracy. - krzyknęła.
Następnego dnia Damian znów wyruszył do szkoły, pamiętał o ostrej reprymendzie od taty, jednak pamiętał też o wynikach testu na bohatera. Sporo ryzykując udał się do Silicon Valley, do umówionego miejsca. Gdy przybył na ścianie wisiały wyniki, widział On euforię niektórych osób oraz smutek i zażenowanie innych. Powoli podszedł odszukał siebie na liście i z wrażenie nie mógł uwierzyć, otrzymał On pozytywny wynik co oznaczało, że został przyjęty. Tym razem na scenie pojawił się Rapid – jeden ze Złotej Piątki i powiedział do zgromadzonych:
- Gratuluję wszystkim, którzy przeszli nasz „łatwy” test. Od dziś będziecie należeć do Specjalnej Akademii Bohaterów, gdzie nauczycie się jak być porządnymi i najlepszymi bohaterami, w tym momencie możecie się wycofać, ale nie będzie już powrotu jak i później w przypadku pozostania nie będzie już odwrotu. Mam nadzieję, że każdy z was kto został wybrany będzie w przyszłości nas dumnie reprezentował i zwalczał zło nawet wtedy, gdy jeszcze się nie ujawniło! Jeszcze raz szczerzę gratuluję. Udacie się teraz z nami do Akademii, tam będzie teraz rezydować i nie martwcie się o wasze rodziny, zostaną one w odpowiedni sposób o tym poinformowane.
Wszyscy wyruszyli więc wraz z Złotą Piątką do Akademii znajdującej się w Centrum Granbury.
W taki oto sposób otworzył się nowy rozdział w życiu Damiana, rozdział, który będzie pamiętać do końca życia.
Dziękuję za uwagę, mam nadzieję, że się podobało . Śmiało komentujcie, mówicie co wam się nie podoba, co podoba, itp. Zapraszam do oceniania