Witajcie!
Zanim spytacie się, co to jest, chciałbym podkreślić to, co napisałem w tym oto temacie, a dokładniej przy końcówce tematu: http://forum.pl.herozerogame.com/index.php?/topic/17794-200-lajk%C3%B3w-%CB%98%E2%96%BE%CB%98%CB%98%E2%96%BE%CB%98%CB%98%E2%96%BE%CB%98%CB%98%E2%96%BE%CB%98/#entry145731
Jak już zauważyliście - Będę tworzyć dla was opowiadanie ;) Pokładam wielkie nadzieje, że się wam spodoba :) Pisałem to i wymyślałem kilkanaście godzin, więc jeżeli chcecie się dowiedzieć, jak rozwiążą się wszystkie wątki, albo jeżeli wam się podobało, byłbym naprawdę wdzięczny za like
Bez zbędnego owijania w bawełnę zapraszam :)
Rozdział 1 - Życzenie.
Rok 2012.
"Jestem Kuba. Chodzę do piątej klasy, miałem wielu kolegów i dobrze się uczyłem. Cały czas spędzałem spokojnie... Jadłem śniadanie, jechałem do szkoły, rozmawiałem z przyjaciółmi, uczyłem się, by wrócić do cieplutkiego domku z powrotem, zjeść pożywny obiad, odrobić zadanie domowe, powygłupiać się z młodszą siostrą i na końcu dnia zmówić pacierz, wejść pod kołdrę i pooglądać coś na telefonie przed snem. Jednak nastał ten dzień, kiedy przez jedno wydarzenie w moim życiu rozpętało się piekło i wieczna walka...
Do moich najlepszych przyjaciół należał między innymi Mateusz - chłopak, któremu cały czas wierciły się ręce, nie mógł opanować ruchów i bił kogo popadnie. Jednak się nieźle dogadywaliśmy, więc nasza przyjaźń nie ustała. Mateusz był średniej sylwetki i wysokości blondynem i uwielbiał samochody. Drugim był Dawid - straszna chuchra i dzieciak, lecz miał w sobie coś wyjątkowego, bo w wielu sytuacjach jest w stanie stanąć przede mną, pomóc mi. Trzecim z przyjaciół był Paweł. Mądry chłopak i pies na laski. Bardzo chętnie ze sobą rozmawialiśmy i współpracowaliśmy w wielu projektach. Wszyscy byli zgraną paczką, którą zaczynał potępiać Igor - Chłopak, z którym nieustannie się kłóciłem... Aż wkrótce doszło do solówy, w której okazało się coś, co odmieniło moje życie. Z moich kończyn wypływa jakaś tajemnicza energia, przypominająca ogień, tylko w kolorze złotym, nie zadająca mi żadnych obrażeń, przez co Igorowi moja pięść wypaliła brzuch. Chciałem mu pomóc, jednak on zaczął się śmiać ze łzami w oczach.
- Nie musisz mi pomagać zbrodniarzu, sam wrócę do domu... - Odrzekł.
Gdy wróciłem do domu, rodziców jeszcze nie było, nie wrócili z pracy. Byłem przerażony tym, co mu zrobiłem. Zastanawiałem się po co żyję, czym jestem. Bałem się, że ta rana będzie śmiertelna, że pójdę siedzieć, a potem będą mnie wytykać palcami. Uświadomiłem sobie, że już nie ma sensu żyć, jednak wtedy rodzice wrócili. Postanowiłem nie mówić im o mojej mocy, ale powiedziałem o swoich uczuciach i o pojedynku. Mimo iż spalony brzuch i cios w orzeszki to nie ten sam ból (choć podobny) rodzice postawili mnie głęboko na duchu. Lecz nazajutrz czekało mnie kolejne niebezpieczeństwo, Igor postanowił nic nie mówić o brzuchu i się zemścić. Po szkole zapędzili mnie w kozi róg - On i jego trzech wspólników, z nożami, posadzili mnie i związali mi ręce do wyrzuconego fotelu.
-Co ty planujesz, Igor? Czemu to robisz? Błagam cię, nie chciej zrobić tego o czym myślę!!! - Wrzeszczałem z przerażeniem.
-Spokojnie.. Nie zamierzam odebrać ci życia, tylko pięść, którą odebrałeś mi skórę! Jakiś ostatni ruch, upamiętnienie twojej ukochanej lewej ręki?!
Wtem zjawił się czwarty z przyjaciół, o którym jeszcze nie wspomniałem. Na imię mu było Jacek. Był to dwumetrowy, potężny chłopak, który siał niesamowity respekt wśród każdego, w tym kluskowatego Igora i jego szajkę. Stał się moim najlepszym przyjacielem. Nie tylko dlatego, że wtedy uratował mnie przed utratą ręki. Był niesamowitym człowiekiem o dobrym sercu i jak się później okazało, posiadał moc podobną do mnie, z jego kończyn wytryskiwała energia koloru błękitnego.
Lecz pewnego razu doszło do tego, co wtoczyło mnie na wieczną walkę. Oglądając wiadomości usłyszałem o jakiś dwóch mocach, które oddziaływając na siebie roztrzaskują pobliskie bloki mieszkalne, a jedyne co widzą ludzie to masę dymu, krwi i... niebieskich płomieni. Wtedy oczy otworzyły mi się z ogromnego przerażenia, nic nie mówiąc rodzicom ubrałem się i wybiegłem na zewnątrz. Tajemnicza energia znalazła się między dwoma blokami w ciasnym miejscu i zaczęła powoli gasnąć. Znalazłem Jacka przebitego czymś w rodzaju macki zrobionej z krwi.
- Jacek, Jacek!!!
- Uciekaj stąd, Kuba... On.. On cię dorwie...
- Nie mogę ciebie opuścić! Zawsze się wspieraliśmy, mamy te same problemy, JESTEŚMY PRZYJACIÓŁMI, JACEK, WSTAWAJ, BŁAGAM CIĘ !
- Mamo... niedługo do ciebie dołączę...
- Daj mi chociaż jakieś zadanie, coś powiedz, jakąś prośbę, cokolwiek by cię uszczęśliwić, błagam!!!!!
I wtem zabrzmiały jego ostatnie słowa:
http://screenshooter...1961493/ikjwwlp(Wejdź w link)
- JACEK!!! JACEK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - Krzyczałem, ale niestety na darmo.
- Wyczuwam moc... - Powiedział przerażający głos przeciwnika Jacka.
Masz szczęście, że jesteśmy na nagraniach, młody. Jakbym zabił cywila publicznie, szef zamordowałby mnie... Masz czas do wieczora, żegnaj...
Po czym nagle tajemniczy morderca jakby zapadł się pod ziemię... Uciekł niezauważony. Jedyne co pamiętam to płytka rana przechodząca po jego ciele, którą zrobił mu Jacek podczas walki. Jego słowa mocno mnie przeraziły, wiedziałem jedno - chciał mnie zabić jeszcze przed zachodem słońca, jednak nie spodziewałem się po nim, że napisze do mnie... list.
Widzimy się na krańcu miasta, na suchej łące blisko granicy. Masz czas do zachodu słońca.
Tajemniczy Morderca
Mimo wszystko, postanowiłem tam pójść. Nic mi nie pozostało, więc początkowo myślałem tylko i wyłącznie o pewnej śmierci. Jednak zmobilizował mnie dopisek:
PS: Kojarzysz może twojego kolegę, Dawida? On też na ciebie czeka...
- JUŻ NIKT NIE UCIERPI Z MOJEGO POWODU!!! - Krzyknąłem.
Znalazłem parę fajnych ciuchów, zabrałem na wszelki wypadek nożyk i potrenowałem trochę. Zostało niewiele do zachodu słońca, więc gotowy biegłem ile sił w nogach, po czym zamiast tego mordercy, spotkałem grupę gangsterów mających Dawida.
http://screenshooter...1961493/siymhwd
- Gdzie jest Dawid? - Spytałem.
- Jest tutaj, najlepszy przyjacielu - Krzyknął najsilniejszy z nich śmiejąc się.
- Pomóż! Kuba! - Słyszałem ciche jęki Dawida.
- O co chodzi z tym mordercą? Kto to jest?
Wtem ten sam zbrodniarz zaczął opowiadać:
- Pozwól, że cię naprostuję, mały. Zostałeś obdarzony Płomieniem Mocy. Na tym świecie znajduje się mnóstwo takich jak ty, których nieustannie zabija najpotężniejszy z nich wszystkich. Niestety, po pewnej walce został strasznie ranny i chwilowo stracił swoje zdolności, przez co zastępują go Łowcy Nagród, którzy za zabijanie osób z tą zdolnością dostają grube pieniądze. Twój zmarły kolega był jednym z potężniejszych użytkowników Płomienia Mocy.
- Ale nie rozumiem, dlaczego on to robi?
- Stawką w tym wszystkim są Cztery Katany Żywiołu, które po złączeniu przez cztery osoby przywołają potężnego anioła, a wtedy osoba dowodząca czwórką może wypowiedzieć jedno życzenie i zdobyć wszystko, co chce. Wszystko toczy się wokół tego życzenia, bo są osoby, które mogą zbawić świat, i osoby, które mogą go zniszczyć, a Katany mogą być złączone tylko przez osoby obdarzone Płomieniem Mocy.
Po chwili zbrodniarz kontynuował.
- Jeżeli odejdziesz, twój przyjaciel zginie, a ty zostaniesz odkryty. Jeśli pójdziesz naprzód, ogromna bezlitosność przejmie nad tobą kontrolę. Twoje życie zmieni się w nieskończone piekło, które zakończy się klęską, albo rajem. Przelejesz hektolitry krwi albo zbawiając świat, albo umierając pod koniec samemu. Wybór należy do ciebie. Akceptujesz wyzwanie? A może wolisz si-
- OCZYWIŚCIE ŻE AKCEPUJĘ!!! - Powiedziałem pokonując pierwszego bandytę.
- HA, HA, HAHA!!! TAKIEJ ODPOWIEDZI PRAGNĄŁEM! PODAJ SWOJE IMIĘ, PRZECIWNIKU!!!
- NAZYWAM SIĘ KING KUBA!!!!!!"
I tak zaczęła się przygoda młodego chłopaka, który przechodząc przez wylaną krew wszystkich swoich przeciwników, dążył do celu, który cechuje go bohaterem. Postanowił utworzyć drużynę czterech przyjaciół, zebrać wszystkie Katany Żywiołu, zemścić się na tajemniczym mordercy i użyć życzenia, aby świat żył w wiecznym pokoju, a jego nowy przydomek to King Kuba!
Ciąg dalszy nastąpi...