Whooa! Jestem mile zaskoczona waszą reakcją. Tank yu za wszystkie odpowiedzi. W kwestiach organizacyjnych: są to przygody losowe, niekoniecznie jest to spójna ze sobą, ciągła historia, aczkolwiek kilka faktów w pewnością będzie się łączyć.
P.S. Markiza ja Ci na priv dam namiary to twórców minionków, bo każdy by zaraz chciał
Tak więc zapraszam do czytania ;)
2. Multitasking?
Centrala kryjówki wiała pustkami, gdy PaniKa weszła do pomieszczenia. Urządzone w stylu Javiera czyli – wygląda super nowocześnie, ale wcale połowa to zwykła atrapa, nie wiem o co chodzi i skąd dostał na to fundusze. PaniKa rozsiadła się w swoim wysokim, czerwonym fotelu bohatera. Pod prawą ręką był dotykowy panel obsługujący. W sumie fotel stoi tu już od miesięcy, ale jakoś nasza bohaterka nie miała jeszcze czasu by na nim usiąść.
Kliknęła coś na ekranie i w powietrzu pojawił się hologram małego Javiera.
- Bigboss! – hologram minionka poruszył się i przemówił zupełnie jak żywy. - Wiedziałem, że w końcu tu zajrzysz. To twój fotel super bohaterki. Ma wszystkie funkcje potrzebne Ci do prowadzenia twojej działalności z jednego miejsca na wielu płaszczyznach. Absolutnie innowacyjne i nowoczesne rozwiązanie! W razie problemów z obsługą można mnie zawołać. – wyrecytował dokładnie, pokłonił się i rozmył się w powietrzu.
PaniKa siedziała chwilę w osłupieniu patrząc w miejsce gdzie jeszcze przed sekundą stał duch jej minionka.
- Skąd u licha zna takie słowa jak „płaszczyzna” i „innowacyjne”? – zapytała się sama na głos ciągle wpatrując się w jeden punkt. Po czym potrząsnęła głową i zajrzała do tego nowoczesnego panelu.
Jak możecie się domyślać, była to większości bohaterów dobrze znana funkcja multitaskingu. Polega ona na tym, że jesteś w stanie jednocześnie wykonywać misje, treningi oraz zadania nadzwyczajne. Ponad to, Javier ulepszył tą funkcje na tyle, że siedząc w tym fotelu możesz się pojedynkować oraz brać udział w lidze.
Gdy PaniKa wyczytała to wszystko i wypróbowała na raz robić treningi i misje (co polegało na wysyłaniu super-skomplikowanego hologramu swojej postaci w różne miejsca) stwierdziła, że to genialne! Pogrzebała trochę w ustawieniach i wtedy zobaczyła to. Datę wprowadzenia tej modyfikacji. 31 listopad 2016 rok. Koszt modyfikacji: 99 oponek.
- JAVIER! – rozległ się w kryjówce ogłuszający wrzask. – Natychmiast do mnie!
Nie trzeba było długo czekać. Niemal natychmiast do pomieszczenia wbiegł przerażony minionek.
- Wytłumacz mi proszę – PaniKa zaczęła spokojnym głosem – dlaczego niemal rok temu wprowadziłeś mi coś takiego jak multitasking? I MI O TYM NIE POWIEDZIAŁEŚ?!
Javier skulił się wbijając wzrok w podłogę i mrucząc coś pod nosem.
- Mów głośniej, bo nie słyszę.
- Dittoooo! – zawył minionek - Bigboss nie krzyczy na Ja-ja-viera. Ja-ja-vier nie chciał. – jąkał głośno pochlipując noskiem.
PaniK widząc zrozpaczonego minionka poczuła jak cała złość z niej odpływa. Trochę zła na siebie za tak agresywną reakcje przyklękła i położyła mu dłoń na ramieniu.
- No już nie płacz, no spokojnie. Bigboss już nie krzyczy. Bigboss się zdenerwowała, ja wiem. Ale Javier na litość boską – zrezygnowana zaczęła tłumaczyć – już rok temu mogłam z tego korzystać a ty mi takie numery wystawiasz. No rozumiem Kevina, albo Boba. Ale ty Javier? Przecież nie masz bananów zamiast mózgu, prawda?
- Banana? Banana? Banana! – minionek rozpromienił się natychmiast słysząc o jedzeniu. Bohaterka sięgnęła do tylnej kieszeni i wyciągnęła uwielbiany przez minionki owoc.
- Ale jeszcze taki jeden numer i nie dostaniesz jedzenia przez tydzień, jasne?
- Tak, tak! – zawołał uszczęśliwiony Javier wybiegając z pokoju ze swoim bananem.
PaniKa westchnęła ciężko myśląc nad tym jak beznadziejnie radzi sobie z swoimi pracownikami i ruszyła w kierunku winy. Multitasking może i genialny ale trochę ruchu jej nie zaszkodzi.
Winda wysunęła się na powierzchnie ziemi w zaułku Plugawego Śródmieścia. Usłyszała za sobą jakieś hałasy przewracanych śmieci. Obróciła się natychmiast trzymając w dłoni Armatkę Piankową na USB. Była w pełni uzbrojona lecz po chwili opuściła ją z kwaśnym uśmiechem.
- Ach to ty. – powiedziała niezadowolona.
- Ach to ja. – odpowiedział z uśmiechem tibijczyk.
Tibijczyk z pewnością lepszy od niej bohater chodzących po tej ziemi. Dość kontrowersyjna postać. Taki nasz Zimowy Żołnierz. W głębi duszy dobry bohater, ale czasami całkowicie zaprogramowany przez kogoś innego. Pogłoski chodzą, że być może przez samego Yoyodyne. Na chwilę obecną ciężko było określić z którym bohaterka rozmawia.
- Szukasz sobie czyiś resztek z obiadu do zjedzenia czy mnie śledzisz?
- Wrzeszczałaś tak głośno, że w Szwajcarki Cię słyszeli. – zaśmiał się opierając o jeden z śmierdzących kubłów na śmieci – Mam sprawę. Potrzebuje informacji.
- O tych ochroniarzach co Cię z kasyna znów wynieśli? – uśmiechnęła cierpko – Pytaj Buka, to jego ziomki z tego co się orientuje. A teraz wybacz, ale mam ważniejsze sprawy. – obróciła się na pięcie i wyszła z ciemnego zaułka.
- Pamiętaj, wiem gdzie mieszkasz! – zawołał za nią a nasza bohaterka nie odwracając się oddała celny strzał za siebie.
Słysząc głośne przewracanie się kubłów śmieci o siebie i przekleństwa tibijczyka zaśmiała się cicho.
Użytkownik Minerva edytował ten post 03 październik 2017 - 18:28
na prośbę autora