Historia którą chcę wam opowiedzieć wydarzyła się w pewnym małym malowniczym nikomu nie znanym miasteczku Humphreydale. Mieszkańcy miasteczka już od początku grudnia prześcigali się kto ma ładniej przystrojony dom, który dom posiada najwięcej lampek , dzieciaki biegały i lepiły ze śniegu bałwany i inne rzeźby. Gdy przechodziło się uliczkami Humphreydale można było poczuć zapach pieczonych ciast i posiłków które niedługo mają stanąć na wigilijnych stołach.
Jedyną osobą która nie poczuła magii świąt był on , samotnik , całymi dniami przesiadujący w swojej pustelni na obrzeżach miasta. Nikomu nie przeszkadzał i nikt nie zwracał na niego uwagi. Każdy uważał że jest nie groźnym samotnikiem, lecz gdy przechadzał się uliczkami miasta i widział szczęśliwe rodziny obdarowujące się prezentami, miłość bijącą z każdego z okien miał ochotę popsuć tę radość, zrobić coś żeby wszyscy byli tak samo nieszczęśliwi jak on.
W innej części miasta w atmosferze rodzinnej do świąt przygotowywała się Asiula , mimo że była drobną małą blondyneczką, każdemu na jej widok włączał się instynkt obronny żeby ochronić tą kruszynkę , lecz nikt tak naprawdę nie wiedział kim jest ten mały skrzat o anielskiej twarzy. Otóż Asiula była tajną agentką , miejscową bohaterką lecz nikt nie znał jej prawdziwej twarzy. Do dzisiejszego dnia.
Świąteczną atmosferę w domu Asiuli przerwał uporczywy dzwięk telefonu dobiegający z jej gabinetu. Telefon nie chciał przestać dzwonić więc blondynka z ociąganiem udała się w kierunku dobiegającego dźwięku przeklinając pod nosem że nawet w święta nie może mieć spokoju. Odbyła bardzo krótką rozmowę z burmistrzem miasteczka i nie zastanawiając się wiele udała się w wskazane miejsce.
Okazało się że na głównym placu w miasteczku pojawił się On i chciał zniszczyć święta. Przygotował się do tego bardzo dokładnie. Dobrze wiedział że wszyscy mieszkańcy o północy w 24 grudnia staną na tym placu i będą razem wspólnie świętować i śpiewać kolędy przy największej choince jaką uda się znaleźć w pobliskim lesie. Jego pomysłem było spalenie choinki i zniszczenie tej od wielu lat praktykowanej tradycji. Zanim Asiula przybyła na miejsce zdążył podpalić dół choinki i widziała jak palą się piękne ozdoby przygotowane przez dzieci z miasta a on sam stoi i podziwia swoje dzieło. A do okoła stoją tłumy mieszkańców.
- Ej.. ty co ty robisz przy tym drzewku – krzyknęła Asiula do osobnika stojącego w kapturze
Nawet się nie odwracając postać powiedziała-Nie widać ? Niszczę tę waszą głupią tradycję.
- Czemu to robisz? Przecież nikt z mieszkańców Ci nie robił krzywdy ani nie był dla Ciebie nie miły
- Właśnie o to chodzi , żaden z mieszkańców się mną nigdy nie interesował, nigdy nie zapytał czy czegoś mi potrzeba czy może nie czuję się samotny na tym odludziu , nikt nigdy mnie nie zaprosił nawet na to głupie śpiewanie kolend. – Odpowiedział
W tym momencie Asiule coś tknęło, ten chłopak miał racje. Od wielu lat spędzał święta sam ,nie miał nikogo a przecież to czas rodzinny pełen ciepła i miłości a on nie otrzymał tego od tak wielu lat.
-Posłuchaj , ugasimy teraz to drzewko zanim spłonie doszczętnie i obiecuję Ci że od teraz całe miasteczko zmieni stosunek do Ciebie. Sprawimy że poczujesz się potrzebny i kochany.
- Nie potrzebuję łaski ani litości.
- Nie litujemy się nad Tobą chcemy Ci pokazać że nie jesteśmy tacy źli na jakich wyglądamy.
- Ciekawe niby jak?
- Może zaczniemy od tego że zaproszę Cię do siebie na święta?
W tym momencie chłopak gwałtownie się odwrócił w stronę Asiuli a ona ujrzała na jego swarzy dwie błyszczące struszki które biegły wzdłuż policzka. Chłopak płakał. Asiula powoli do niego podeszła widząc jak ludzie z okien się przyglądają wystraszeni całej sytuacji lecz jej to nie przeszkadzało. Chciała pomóc temu chłopakowi. Gdy podeszła bliżej ujrzała naprawdę przystojnego chłopaka o pięknych oczach przypominających sztorm na środku oceanu.
- Naprawdę chcesz żebym spędził z Tobą święta?- Spytał z niedowierzeniem w głosie.
- Tak chcę.- Powiedziałam wyciągająć do niego rękę. – Jestem Asiula a ty? Jak masz na imię ?
- yyy.. Jaa? Ja jestem Louis – podpowiedział niepewnie ściskając dłoń Asiuli.
- Miło mi Cię poznać Louis, choć pomóż mi dogasić to drzewko i chodźmy do domu.
- Dobrze, i Asiula?
- Tak?
- Przepraszam , po prostu poczułem się samotny i zły że zawsze byłem ignorowany przez całe miasto.
- Nie przepraszaj to nasza wina , powinniśmy bardziej interesować się mieszkańcami.
Tak o to mój bohater uratował święta. O północy wszyscy zgromadzili się na placu mimo że nie było już choinki która zawsze stała ale był za to Louis który poczuł że magia świąt jednak istnieje. Stał obok Asiuli przez cały czas się jej przyglądająć i razem z całym miastem śpiewali Kolendy , gdy Asiula spostrzegła że Louis się na nią patrzy uśmiechnęła się do niego i złapała go za rękę by poczuł miłość której mi przez tyle lat brakowało.
Serwer: pl7
Postać Asiula91