Działo się to w domu mojej ciotki. Szedłem akurat do łazienki na drugim piętrze, kiedy na schodach zobaczyłem moją kuzynkę- Zuzie. Miała pięć lat i była bardzo energiczną dziewczynką. Siedziała i stroiła miny. Zapytałem ją co robi, a ona odpowiedziała: " naśladuję panią z warkoczem ". Rozejrzałem się dookoła, nikogo oprócz nas nie było w pobliżu. Zapytałem gdzie jest ta pani? Zuzia wskazała na belkę na suficie nad schodami. Zapytałem więc co ta pani robi? Odpowiedziała ,że śmieszne miny. Uśmiechnąłem się i zacząłem iść na górę. Ale Zuzia powiedziała coś, co spowodowało , że stanąłem jak wryty.- "warkocz jest dookoła jej szyi"-zamurowało mnie. Poprosiłem aby powtórzyła. Zuzia powiedziała: "pani wisi na swoim warkoczu i robi śmieszne miny". Wtedy uświadomiłem sobie, że miny które robi Zuzia przypominają kogoś kto za wszelką cene próbuje złapać oddech, a nie może...