Skocz do zawartości


Zdjęcie
* * * * * 1 głosy

"Wigilia po stronach okna" - Opowiadanie Wigilijne. [By King Kuba]


  • Please log in to reply
7 odpowiedzi w tym temacie

#1 xXxKing KubaxXx

xXxKing KubaxXx

    Ekspert

  • Members
  • PipPipPipPipPip
  • 281 postów
  • Serwer:PL1
  • Postać:King Kuba
  • Drużyna:Redakcja Forumowej Gazetki
Reputacja: 808

Napisano 19 grudzień 2015 - 19:24

Witajcie! :D

Dawno nie pisałem opowiadań, wobec czego chciałem podzielić się z wami moim autorskim tworem.

Zapewniam was, że od moich zarysów opowieści do komiksu opowiadanie znacznie się różni, a zauważyć to można czytając.

Po przeczytaniu piszcie swoje opinie. Polubienia mile widziane.

Zapraszam ;)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jakub "King Kuba" S.

Wigilia po stronach okna

 

 

 

    Nazywam się Logan Owens. Mam 10 lat i wraz z moją rodziną mieszkamy w Anglii, w Edynburgu. To bardzo ładne miasto. Mój tata ma na imię Józef Owens i jest on wyjątkowo cenionym pełnoetatowym prywatnym detektywem oraz policjantem, a moja mama, Klara Owens tworzy najpiękniejsze wiersze nagradzane różnymi nagrodami, zamieszczane w książki i sprzedawane w setkach tysięcy egzemplarzy. Zamieszkujemy ogromną rezydencję z kilkunastoma pokojami, posiadamy też ochroniarza oraz sprzątaczkę. Każdy dzień mojego życia toczy się beztrosko. Chodzę do najlepszej szkoły w mieście, w której mam wielu skorych do pomocy przyjaciół. Uczę się jazdy konnej i łączą mnie wspaniałe więzi z moją pociechą. Moi rodzice pozwalają kupować mi takie zabawki, jakie tylko sobie wymarzę, a nasza spiżarnia jest zawsze pełna jedzenia i picia. Mogłoby się więc wydawać, że nie brakuje mi niczego. Jednak ja zawsze czułem pewien niedosyt, niedopełnienie. Moi rodzice rzadko kiedy znajdują dla mnie czas i większość dnia spędzam bawiąc się z kolegami, rozmawiając ze służącą lub czesząc mojego konia. Tata powiedział mi kiedyś, że to właśnie dzięki ciężkiej pracy jego i mamy, naszą rodzinę stać na pożywienie, mieszkanie oraz przyjemności. Dobrze to rozumiem i słyszałem o tym, jakie ciężkie i bezwzględne jest wymierzanie sprawiedliwości albo jak wyczerpujące i losowe może być pisanie wierszy dla wygłodniałych fanów poezji. Czasami przygnębiony przeglądam nasze stare, rodzinne zdjęcia i w duchu marzę o tym, aby stać się szczęśliwą rodziną, która ma czas na siebie. Zazwyczaj doprowadza mnie to do płaczu, ponieważ wiem, jak poważnie mama i tata traktują swoją zawodową karierę. Jednak pewnego razu pomyślałem sobie: „Czy ja nie mam czasem za dobrze? A może to ja powinienem wziąć się w garść? W końcu nie jestem już małym dzieckiem…” Wkrótce nie wiedziałem, co o tym myśleć. Po kilku miesiącach nastał grudzień, a jedyne co mi zostało to mieć nadzieję, że uda się nam wszystkim usiąść przy wigilijnym stole i doznać rodzinnego ciepła.

 

  Obudziłem się w zimny, grudniowy ranek, miało to miejsce dwa dni przed Gwiazdką. Postanowiliśmy udać się do kościoła, aby posłuchać kolęd i wyspowiadać się przed tym ważnym, chrześcijańskim świętem. Tata Józef obtoczył szyję wełnianym szalem i założył gustowny, ciemny frak. Ja ubrałem się w schludną, bawełnianą kamizelkę i ciepłą, skórzaną kurtkę. Mama Klara natomiast jak zwykle postanowiła wystroić siebie bardziej niż jakąkolwiek bożonarodzeniową choinkę. Po dwudziestu minutach przymierzania zdecydowała się na suknię w kolorze miedzi, kożuch z ozdobionym oraz niesamowicie grubym i miękkim futrem, a na głowę założyła piękny, ciemnoczerwony beret. Wszyscy byli gotowi. Udaliśmy się więc na dwór. W nocy śnieg przed domem napadał nam do poziomu kolan, ale na szczęście zajął się tym Pan Smith, jeden ze służących moich rodziców. Opowiedział nam o tym zdarzeniu. Chciał z nami jeszcze pogadać, jednak rodzicom wyjątkowo się spieszyło do kościoła, tak więc ruszyliśmy. Spacer niestety także był bardzo krótki, a ja ledwo co za nimi nadążyłem. Przed kościołem siedział bezdomny pan z pustym kapeluszem. Miał zieloną, podartą kurtkę, dużą brodę i czerwony od zimna nos. Wyglądał na zrozpaczonego i opuszczonego. Bardzo chciałem mu pomóc i próbowałem zatrzymać rodziców, by przekazać temu panu chociaż symboliczną monetę, ale mama i tata nawet go nie zauważyli i już znaleźli miejsca w kościele. Gdy poszedłem za nimi, kątem oka dostrzegłem, jak biedny starzec puścił łzy po policzkach. Po Mszy Świętej opowiedziałem o tym, opisałem nawet jak wyglądał. Brodatego pana niestety nie było już przed kościołem. Mama powiedziała, że mam bujną wyobraźnię, a tata uznał go za zwyczajnego osiedlowego pijaka. Rodzicie wrócili ze mną do domu, skąd niestety musieli odjechać znowu do pracy. Zrobiło mi się przykro i bałem się, że coś wydarzy się w dzień Świąt. Szkoda mi było także tego bezdomnego, na pewno chodzi teraz po mieście o głodzie i mrozie żebrząc o parę monet na jedzenie, podczas gdy w kuchni w naszym domu znaleźć można mnóstwo wykwintnego jedzenia z wielu krajów świata.

 

  Noc minęła i do dnia Wigilii dzieliły nas tylko 24 godziny.  Tym razem i mój ojciec, i moja matka musieli pojechać pracować. Mama miała do wykonania świąteczne wydanie swojej serii wierszy, a tata miał bardzo ważną sprawę związaną z przestępstwem. Przygotowaniem jedzenia zająć miała się Pani Peters, która poprosiła mnie również o pomoc. Oczywiście nie zamierzałem odmówić. Nadeszła późna godzina, mama wróciła z pracy, ale tata niepokojąco się opóźniał. Telewizor był włączony i o 20:00 wiadomości ujawniły sprawcę napadu na sklep, zranienia sprzedawcy i kradzieży produktów żywnościowych. Był to mężczyzna o bujnym zaroście na twarzy z grubym, czerwonym nosem. W sprawie brał udział mój tata, który chciał go postrzelić, jednak coś go powstrzymało i ostatecznie 63-letni starzec stracił przytomność nie wracając do żywych. Był to ten sam pan, który jeszcze wczoraj prosił o kilka groszy na coś do jedzenia. I faktycznie, rano przed kościołem nie było go w ogóle. Zrozumiałem to, co zrobił, nie miał w końcu innego wyjścia. Przestępcy nie rodzą się przestępcami. Wszystko zależy od społeczeństwa. Zacząłem coraz bardziej rozumieć, że o ludzi, którym nie wyszło w życiu należy dbać. Każdy powinien mieć prawo do swojej godności i środków na życie, osoby złe tak naprawdę „nauczyły” się tego od społeczeństwa, tak jak dzieci, choć nie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Złodziej o zdrowych zmysłach to tak naprawdę ofiara losu, porzucony i skazany przez życie, który działa pod wpływem rozpaczy i braku wyjścia z sytuacji.

 

Rano ponownie wstałem, był to już dzień Wigilii. Zdarzyło się coś zaskakującego. Tata po kilku męczących sprawach postanowił wykorzystać urlop na ten miesiąc, podobnie jak mama, która zrobiła przerwę świąteczną od wydawania swoich książek. Czułem, że rodzice chcieli sprawić mi przyjemność już dawno, ale pewnie nie mieli takich możliwości. Przed ucztą pani Peters i pan Smith wpadli na pomysł, aby odmówić modlitwę w kilku intencjach. Zaczął pan Smith:

-By na Ziemi nastał pokój. Ciebie prosimy…

-Wysłuchaj nas Panie – Odpowiedziała reszta.

Następnie pani Peters:

-Dbaj o to, Panie, aby każdy kto nie wierzy, uwierzył. Ciebie prosimy…

-Wsłuchaj nas Panie.

Potem przyszła kolej na mamę:

-Nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Ciebie prosimy…

-Wysłuchaj nas Panie.

Przedostatni był tata:

 -Módlmy się za tych, którzy są w ciężkim stanie zdrowotnym. Ciebie prosimy…

-Wysłuchaj nas Panie.                                       

I w końcu przyszła kolej na mnie. Szeroko się uśmiechnąłem, wziąłem oddech i powiedziałem:

-A także za tych, którzy potrzebują pomocy, za wszystkich bezrobotnych, biednych i samotnych. Ciebie prosimy…

-Wysłuchaj nas Panie. Amen.

 

10 LAT PÓŹNIEJ…

 

  Nazywam się Logan Owens. Skończyłem 20 lat, studiuję psychologię już drugi rok. Moja matka – Klara Owens jest pisarką, która co pół roku publikuje opowieści pisane wierszem, a mój ojciec Józef jest dyrektorem biura detektywistycznego w Edynburgu. Połowę zarobionych pieniędzy wszyscy przeznaczamy na cele charytatywne. W naszym życiu jest spokojne, a nasz dom tryska rodzinną miłością i atmosferą.


Użytkownik xXxKing KubaxXx edytował ten post 19 grudzień 2015 - 19:31


#2 Gimbus :D

Gimbus :D

    Amator

  • Members
  • PipPip
  • 14 postów
  • Serwer:PL1
Reputacja: 42

Napisano 19 grudzień 2015 - 19:56

yyyyy

Spam.

 

Co do opowiadania, przeczytałem całość oni trochę się nie nudząc.

Ciężko mi to wszystko określić... GENIALNA fabuła, wzruszenia, przemyślenia moralne, sens. Masz talent, koleś. Nie spartol tego, rozwijaj się :')

10/10 i lajkson.


Użytkownik Gimbus :D edytował ten post 19 grudzień 2015 - 19:57

Post ci się podoba? Strzel like! :super:


#3 TheDerpciakPL

TheDerpciakPL

    Ekspert

  • Members
  • PipPipPipPipPip
  • 850 postów






Reputacja: 1267

Napisano 19 grudzień 2015 - 19:58

Świetnie napisane, miło się czyta, ciekawa historia i przemyślenia, jednym słowem - dobra robota. ;)


05a5fb1ed4e64.gif


#4 Gimbus :D

Gimbus :D

    Amator

  • Members
  • PipPip
  • 14 postów
  • Serwer:PL1
Reputacja: 42

Napisano 19 grudzień 2015 - 20:07

I tak btw. odnośnie tytułu opowiadania...

Czy nie chodzi w nim o to, że są ludzie, którzy spokojnie zarabiają i mają sobie Święta w domach, a u drugich, biednych (po drugiej stronie okna) wygląda to zupełnie inaczej?


  • xXxKing KubaxXx lubi to

Post ci się podoba? Strzel like! :super:


#5 Król Julian

Król Julian

    Ekspert

  • Members
  • PipPipPipPipPip
  • 536 postów
Reputacja: 523

Napisano 19 grudzień 2015 - 21:05

Całkiem dobrze napisane. Dużo się poprawiłeś od swojego poprzedniego opowiadania. Wyidealizowałeś nieco głównego bohatera, ale nie jest źle.

Powodzenia w dalszym pisaniu


5AJWLJQ.png


#6 xXxKing KubaxXx

xXxKing KubaxXx

    Ekspert

  • Members
  • PipPipPipPipPip
  • 281 postów
  • Serwer:PL1
  • Postać:King Kuba
  • Drużyna:Redakcja Forumowej Gazetki
Reputacja: 808

Napisano 19 grudzień 2015 - 21:32

I tak btw. odnośnie tytułu opowiadania...

Czy nie chodzi w nim o to, że są ludzie, którzy spokojnie zarabiają i mają sobie Święta w domach, a u drugich, biednych (po drugiej stronie okna) wygląda to zupełnie inaczej?

Dokładnie tak to jest! ;)

 

Całkiem dobrze napisane. Dużo się poprawiłeś od swojego poprzedniego opowiadania. Wyidealizowałeś nieco głównego bohatera, ale nie jest źle.

Powodzenia w dalszym pisaniu

Lajka nie dales i jest mi smutno i wogule jak moglesi :((((((((((((((((((((((

 

xD

 

Co do twojej opinii - to prawda - miałem wtedy mniejsze bogactwo językowe. Jednak moja 5-rozdziałowa seria to tylko moje myśli... to, co może dziać się w komiksie, nie zamierzałem robić z tego opowiadania tylko rysunkowe bogactwo akcji. Dlatego rozdziały "King Kuba" nie są na poziomie prawowitej powieści.

 

Główny bohater ma za sobą kochających go ludzi, chodzi do szkoły prywatnej, a po zajęciach ma styczność ze zwierzętami. Ma tylko 10 lat. Rozumie on sytuację złodziei. Po time-skipie studiuje psychologię. Nie jest wyidealizowany, tylko po prostu inteligentny i dobrze wychowany, a wymienianie jego wad nie byłoby potrzebne, nie spotykamy się z nimi, jest to krótkie opowiadanie bez rozdziałów.

Poza tym - miło mi słyszeć taką opinię.

Pozdrawiam :papa:


Użytkownik xXxKing KubaxXx edytował ten post 19 grudzień 2015 - 21:46


#7 Creator

Creator

    Amator

  • Members
  • PipPip
  • 46 postów
  • Serwer:PL4
  • Postać:Creator
Reputacja: 21

Napisano 19 grudzień 2015 - 21:48

How is Long???



#8 xXxKing KubaxXx

xXxKing KubaxXx

    Ekspert

  • Members
  • PipPipPipPipPip
  • 281 postów
  • Serwer:PL1
  • Postać:King Kuba
  • Drużyna:Redakcja Forumowej Gazetki
Reputacja: 808

Napisano 19 grudzień 2015 - 21:50

How is Long???

To nie jest długie. A warto.






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych